Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.

Te Słowa odnoszą się również do dzisiejszych dni, które przeżywamy. Jest to czas w którym wciąż powtarzają się słowa „pandemia” i „koronawirus”. I cały świat jest zalękniony. Owszem, najwięcej boją się ci, którzy pokładali nadzieję w swoim zdrowiu i trosce o ciało, którym siłownia i fitness zastępowały nabożeństwa w kościele. Jakie to było przedziwne, że z domów najbardziej chcieli wyjść seniorzy, zwłaszcza ci, którzy wiele już w życiu doświadczyli a nie pozwalali im na to młodzi, którzy woleli już zostawić dla nich jedzenie pod drzwiami, przekonani, że mogą ich zarazić. A jeszcze bardziej przedziwne było, że wirus w szczególny sposób upodobał sobie kościoły, bo gdy w marketach i zakładach pracy przebywały godzinami setki ludzi, do świątyni mogło wejść tylko 5 osób a w Europie to kościoły w ogóle były zamknięte.

Tak zaatakował wirus, który wygasił gospodarkę świata, doprowadził do zamknięcia szkół i uczelni i zapędził nas wszystkich do wirtualnego świata Internetu i telewizji. Atakowała też duchowa trucizna obecnej pandemii, -straszny lęk przed ludźmi, także najbliższymi. Nawet spotkania sąsiedzkie były podejrzane.

Ufam, że z tej sytuacji powoli wychodzimy a świadczy o tym choćby ta Msza święta w której uczestniczymy w ilości dużo większej, niż miesiąc temu.

Jest jednak także druga pandemia, którą paradoksalnie odsłonił koronawirus. Oto ze zdziwieniem odkrywamy, że jesteśmy zarażeni jeszcze innym wirusem, który najbardziej uderza w naszego ducha a jego skutki dotykają także życia społecznego. Ten wirus gasi życie duchowe i zamraża nasze serca na wartości wyższe. Jest to cicha apostazja, która prowadzi do życia, jakby Boga nie było. To ten wirus najbardziej wyludnił nasze kościoły. Pustoszeją kościoły a napełniają się centra handlowe. Coraz mniej ludzi jest przy konfesjonałach a coraz więcej w gabinetach psychologów i psychiatrów.

A jakie są jej skutki zewnętrzne? Oto rozrasta się lęk przed wiernością, lęk przed małżeństwem na całe życie. Na ołtarzu tego wirusa tylko w 2019 roku zostało zabitych 42 mln(!) nienarodzonych dzieci a ile jeszcze przy pomocy tabletek, które dla niepoznaki nazywa się antykoncepcyjnymi? Dożyliśmy też czasów, gdy seniorom steranym trudami życia proponuje się eutanazję a tak zwani „ekolodzy” walcząc o życie… drzew(!) przywiązywali się do nich w puszczy białowieskiej, żeby ich nie wycinać – teraz niszczy je kornik i nikt o tym nie mówi.

Cały świat szuka szczepionki przeciw koronawiusowi i pewnie ją znajdzie. Ale czy znamy jakąś szczepionkę, aby wyjść z pandemii pogaństwa?

Chrystus powiedział kiedyś do słuchających go ludzi, którzy mieli podobne problemy jak my: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem”. „jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. I wtedy byli ci, którzy z radością uwierzyli, jak również tacy, którzy odeszli do tzw. swoich spraw. Podobnie dzisiaj, wśród nas obecnych na tej niezwykłej Mszy świętej są ci, którzy przyjmą te słowa z wiarą; inni może się nad nimi zastanowią; a jeszcze inni pewnie odejdą i wrócą do siebie bez żadnej reakcji, jakby nic się nie stało.

A ja co zrobię? A ty co ty zrobisz?

Niechaj naszą odpowiedzią będą słowa Wiary, Nadziei i Miłości. Wołajmy razem: Wierzę w Ciebie Boże Żywy, w Trójcy Jedyny Prawdziwy. Wierzę coś objawił Boże, Twe Słowo mylić nie może. Ufam Tobie, boś Ty wierny…