ZWIĄZKI PARTNERSKIE W OCENIE ETYCZNO-MORALNEJ
Zauważamy, że niektórzy w naszym kraju debatują nad projektem ustawy o związkach partnerskich. Trzeba zaznaczyć, że inicjatywa ta wpisuje się w nasilający się ostatnio w wielu krajach europejskich nurt nieustających kampanii propagandowych, mających na celu doprowadzenie do przyznania statusu małżeństwa związkom osób tej samej płci.
Należy wyraźnie podkreślić, że związki partnerskie to nie to samo, co wolne związki
obejmujące całość rozmaitych i wielorakich heteroseksualnych związków
ludzkich, których wspólną cechą jest współżycie seksualne bez zawierania
małżeństwa. Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia, że
o „wolnym związku
mówimy wówczas, gdy mężczyzna i kobieta odmawiają nadania formy prawnej
i publicznej współżyciu zakładającemu intymność płciową” (KKK 2390).
Określenie wolny związek
odnosi się zatem do różnych sytuacji, takich jak: konkubinat, odmowa
małżeństwa jako takiego, niezdolność do podjęcia trwałych i ostatecznych
zobowiązań przez osoby różnej płci.
Tymczasem zarejestrowany formalny związek partnerski to usankcjonowany prawem związek cywilny dwóch osób tej samej płci. Jak stwierdza Jan Paweł II, związki faktyczne między osobami o orientacji homoseksualnej „to godne ubolewania wypaczenie tego, czym powinna być komunia miłości i życia między mężczyzną i kobietą, prowadząca do wzajemnego oddania się otwartego na życie”[1]. Osoby homoseksualne nie mogą zawierać związków małżeńskich, bo to jest po prostu niemożliwe.
Wszelkie próby zalegalizowania związków partnerskich znieważają godność małżeństwa i niszczą samo pojęcie rodziny. Co ważne, stoją one w sprzeczności z prawem moralnym. Zrównując pod względem prawnym związki partnerskie ze związkiem małżeńskim, parlament w sposób nieuprawniony nadałby walor prawny zachowaniom niezgodnym z zamysłem Bożym.
Ponadto wprowadzenie w prawie zapisu o związkach partnerskich byłoby zachętą do zła, chodzi bowiem o uznanie relacji homoseksualnych, a takie są moralnie – złe. Zgodnie bowiem z nauczaniem Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Tradycja, opierając się na Piśmie Świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie[2], zawsze głosiła, że akty homoseksualizmu z samej swojej natury są nieuporządkowane. Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia” (KKK 2357). Zatem moralnie niedopuszczalne jest prawne sankcjonowanie praktyk homoseksualnych.
W Prawie Świętości zapisanym w Księdze Kapłańskiej Starego Testamentu zabrania się współżycia mężczyznom z innymi mężczyznami pod karą śmierci (Kpł 18,22.20,13). Kontakty seksualne między osobnikami tej samej płci lub same ich próby (Rdz 19,1-29) zostały opisane w Biblii i wyraźnie potępione jako niemoralne. Także od czasów pobiblijnych wspomniane wyżej zachowania określa się mianem „sodomii”.
W Nowym Testamencie wyraźne aluzje do homoseksualizmu pojawiają się w tzw. „katalogach wad”, które uznają praktyki homoseksualne za bezecne namiętności przeciwne naturze: Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą […] nie odziedziczą królestwa Bożego (1 Kor 6,9-10). Najdłuższy fragment biblijny
o homoseksualizmie znajduje się w Liście św. Pawła Ap. do Rzymian (Rz 1,26-27). Homoseksualizm wymienia się tutaj jako przykład deprawacji, będącej rezultatem takiej postawy ludzkości, która odrzuca oddanie chwały
i dziękczynienia jedynemu prawdziwemu Bogu i wyrażenia Mu wdzięczności.[3]
Wyraźny
sprzeciw Kościoła wobec prób legalizacji związków partnerskich i
przyznania im praw przysługującym rodzinie wynika także
z powszechnego przekonania o tym, iż legalizacja wyżej wymienionych związków pociągnie za sobą eskalację
żądań dotyczących przyznania parom homoseksualnym prawa do adopcji i
wychowania dzieci. Praktyki tego typu uderzają nie tylko w instytucję
rodziny, w święty związek małżeński, ale także, a może przede wszystkim w
dziecko, w godność osoby ludzkiej i jej niezbywalne prawo do życia i
wychowania w rodzinie.
W czasach nam współczesnych musimy być szczególnie czujni, gdyż próbując zalegalizować związki partnerskie zmienia się m.in. treść pojęć. Konwencja Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej[4] wprowadza na przykład nową definicję płci. „Płeć” w myśl art. 3 oznacza: „społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”. Bóg przecież stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Jednak człowiek w swej przewrotności chce wprowadzić jeszcze inne płcie „wykształcone” przez społeczeństwo, np. homoseksualista, transseksualista itd., co otwiera furtkę do tego, by przedstawiciele tych płci mogli tworzyć związki. Zgodnie z wolą Bożą tylko zdolny do małżeństwa mężczyzna i zdolna do małżeństwa kobieta mogą zawrzeć związek małżeński (por. Mt 19,4-6)[5].
Chrześcijanie mają zatem moralny obowiązek przeciwstawiać się zalegalizowaniu prawnemu związków homoseksualnych, a parlamentarzyści katoliccy winni głosować przeciw projektom ustaw przyznających równorzędny status partnerskim związkom homoseksualnym i małżeństwu czy rodzinie.
Trzeba również dodać, że stan prawny w Polsce, także w świetle postanowień Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, dotyczących równości obywateli, jest wystarczający i nie ma potrzeby regulowania takich spraw jak prawo do odwiedzin w szpitalu, odbioru korespondencji i wynagradzania za pracę w odrębnej ustawie o rejestrowanych związkach partnerskich.
Wyzwaniem
dla wszystkich wierzących odpowiedzialnych za losy społeczeństwa i
świata jest zjednoczenie wysiłków na rzecz ochrony małżeństwa i rodziny
opartych na Prawie Bożym. W dzisiejszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek, trzeba autentycznego świadectwa, wielkiej ofiary
i
głębokiej modlitwy, by przeciwstawić się modnej współcześnie promocji
zła ukrytego pod pozorami poszanowania ludzkiego prawa do wolności i
tolerancji.
[1] JAN PAWEŁ II, W obronie rodziny i jej praw. Przemówienie do uczestników zgromadzenia plenarnego Papieskiej Rady ds. Rodziny (4.06.1999), „L’Osservatore Romano” (wyd. pol.) 20 (1999) nr 11 (217), s. 10.
[2] Por. Rdz 19,1–29; Rz 1,24–27; 1Kor 6,9; 1Tym 1,10.
[3] Zob. P.J. Achtemeier (red.), Encyklopedia biblijna, Warszawa 1999, s. 399.
[4] Stambuł, 11.05.2011r.
[5] Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi (Rz. 1, 25-28).