Co powinien robić Kościół, aby przeciwstawić się agresywnej laicyzacji Europy?
Wskazówka 1:
Publicznie
nazywać po imieniu i odrzucać zjawisko nietolerancji w imię
„tolerancji”. Odmawianie prawa głosu w publicznej przestrzeni poglądom
moralnym, ukształtowanym przez religię, jest czymś nietolerancyjnym i
antydemokratycznym. Utożsamianie prawd biblijnej moralności z fanatyzmem
i nietolerancją jest wypaczeniem prawdy oraz postępowaniem
nietolerancyjnym i niecywilizowanym.
Tak trzeba to nazywać. Jeśli
ktoś wyobraża sobie, że jakieś państwo ma władzę definiować na nowo
małżeństwo, tę ludzką instytucję, która jest czymś bardziej pierwotnym –
zarówno ontologicznie, jak i historycznie – niż państwo, to otwiera
drzwi do tego, co Jan Paweł II określał „zakamuflowanym totalitaryzmem”.
O tym należy otwarcie przypominać. To będzie jednak wymagało od
(zachodnich) chrześcijan przezwyciężenia głęboko zakorzenionego poczucia
marginalizacji we współczesnym społeczeństwie.
Wskazówka 2:
Mówić
głośno o dowiedzionym w badaniach, niszczącym wpływie seksualnej
rewolucji zarówno na jednostki, jak i na społeczeństwo. Jednocześnie
trzeba wzywać współczesnych do docenienia na nowo godności i
szlachetności ludzkiej miłości. W teologii ciała autorstwa Jana Pawła II
zarówno wierzący, jak i niewierzący mogą odnaleźć bardziej przekonujący
opis męskiej i kobiecej cielesności, wzajemności i owocności wpisanych w
to cielesne zróżnicowanie niż teorie ludzkiej seksualności, które
redukują ją do problemów „hydrauliki”, a ludzką miłość do kolejnego
sportu.
Młodzi ludzie są głęboko poranieni przez kulturę
rozwiązłości, która wmawia im, że muszą być aktywnie seksualni i
zarazem, że ten seks może ich zabić. Oni właśnie wołają o prawdę o
miłości. Dowodzi tego znaczący oddźwięk, jaki teologia ciała wy-wołała w
uniwersyteckich kampusach czy w przygotowaniach do małżeństwa. Ta broń
służąca nawróceniu kultury powinna być w pełni zastosowana. Nie bójmy
się mówić głośno o tym, że Kościół katolicki lepiej rozumie ludzką
seksualność niż prorocy seksualnego wyzwolenia.
Wskazówka 3:
Cierpliwie,
ale zdecydowanie wyjaśniać „czarne legendy” w historii Kościoła.
Redukowanie chrześcijańskiej historii do krucjat, wojen religijnych,
procesu Galileusza oraz inkwizycji musi być publicznie podjęte jako
wyzwanie, ponieważ te „czarne legendy” są przeszkodą na drodze do
nawrócenia kultury. Współcześni naukowcy pogłębili nasze rozumienie
krucjat jako prawnie usprawiedliwionej, choć często źle dowodzonej i
brutalnej odpowiedzi na islamską agresję.
Podobnie dowiedziono,
że horror wojny trzydziestoletniej dotyczył o wiele bardziej kwestii
politycznych niż subtelnych problemów protestanckiej teologii
usprawiedliwienia. Co do inkwizycji, Kościół publicznie wyraził skruchę z
powodu tego i innych nieszczęśliwych sojuszy z władzą państwową.
Pytajmy, kiedy zachodnia lewica przeprosi za komunizm, który pozbawiał
życia więcej mężczyzn i kobiet w ciągu tygodnia niż inkwizycja przez
całe wieki?
A co do nauki, bez chrześcijaństwa i jego
przekonania, że świat ukształtowany jest przez Bożą rozumność, jest
prawie pewne, że nauka nie rozwinęłaby się w taki sposób, jak to się
stało w Europie. Podnoszę te kwestie o charakterze historycznym nie po
to, by zdobyć punkty w debacie. Chcę raczej zwrócić uwagę, że częścią
wyzwania, przed którym dziś stajemy, jest zrozumienie, że Zachód cierpi z
powodu zafałszowanej opowieści o sobie oraz o wpływie biblijnej religii
na uformowanie Zachodu i jego historię.
Wskazówka 4:
Odważnie
przeciwstawiać się dyktaturze relatywizmu. Kościół katolicki odnawia
wciąż swoje wewnętrzne życie przez spotkanie ze źródłami wiary (Biblia,
Ojcowie Kościoła i sakramenty) i szuka coraz bardziej przekonujących
sposobów oferowania swojej propozycji postchrześcijańskiej Europie.
Dzisiaj musi także złączyć swoje siły z ludźmi sumienia, nawet
niewierzącymi, aby stawić publicznie czoła wyzwaniu agresywnej dyktatury
relatywizmu, przed którą ostrzegał kard. Ratzinger w kwietniu 2005.
Innymi słowy, zaangażowanie Kościoła w kulturę i politykę musi być mniej
nieśmiałe, mniej defensywne, a bardziej asertywne – nie w sensie
agresywności, ale w sensie mówienia prawdy „w porę i nie w porę” (2 Tym
4,2).
George Weigel, tłum. ks. Tomasz Jaklewicz